
Decyzja o całkowitym zamknięciu granicy z Białorusią okazała się bezprecedensowa dla regionu i stała się jednym z najgłośniejszych wydarzeń ostatnich lat w obszarze logistyki międzynarodowej. Od tej pory tranzyt, przeładunki kontenerów oraz wszelkie operacje z białoruską stroną zostały całkowicie wstrzymane. Polscy przewoźnicy, którzy tradycyjnie obsługiwali znaczną część przepływów towarowych w tym kierunku, domagają się od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jasnych decyzji dotyczących dalszej organizacji systemu transportowego oraz wsparcia dla biznesu. Według szacunków branżowych stowarzyszeń ponad 55 tysięcy kierowców z Białorusi pozostaje bez dostępu do pracy na terenie Polski, co dodatkowo zwiększa napięcia na rynku pracy i podnosi ryzyko niedoboru kadr w sektorze transportowym.
Sytuację komplikuje fakt, że Białorusini zajmują drugie miejsce pod względem liczby zagranicznych kierowców zatrudnionych w Polsce, ustępując jedynie Ukraińcom. Zamknięcie granicy faktycznie podzieliło tysiące rodzin: kierowcy z Białorusi, pracujący w polskich firmach, nie mają możliwości wyjazdu do domu na urlop czy załatwienia spraw osobistych. To rodzi nie tylko napięcia społeczne, ale również psychologiczne, gdyż wielu pracowników znalazło się w sytuacji niepewności. Polscy pracodawcy również borykają się z trudnościami – są zmuszeni do poszukiwania nowych kadr, ponieważ część białoruskich kierowców rozważa porzucenie zawodu z powodu braku stabilności.
Przyczyny zamknięcia granicy tkwią w pogarszających się relacjach między Warszawą a Mińskiem. Władze polskie tłumaczą swoją decyzję kwestiami bezpieczeństwa i rosnącymi ryzykami politycznymi. Rząd podkreśla, że współpraca transgraniczna z białoruską stroną w obecnych warunkach jest niemożliwa. Ten krok ma na celu minimalizację potencjalnych zagrożeń oraz ochronę rynku wewnętrznego UE, jednak dla biznesu skutki okazały się wyjątkowo dotkliwe.
Logistyka w poszukiwaniu nowych tras
Zamknięcie granicy zmusza firmy do pilnej przebudowy tras dostaw. Część przewoźników kieruje się ku krajom bałtyckim i Ukrainie, inni intensywniej korzystają z portów Europy Zachodniej. Taka reorganizacja oznacza nieunikniony wzrost kosztów logistyki o 10–15% oraz wydłużenie czasu dostaw co najmniej o dwa dni. Co więcej, nowe trasy często wiążą się z dodatkowymi procedurami celnymi i bardziej skomplikowaną koordynacją transportu.
Polskie firmy logistyczne podkreślają, że długotrwałe utrzymanie obecnych warunków może prowadzić do utraty konkurencyjności na rynku europejskim. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, polscy przewoźnicy będą musieli albo znacząco podnosić stawki dla klientów, albo działać z mniejszymi marżami, co w dłuższej perspektywie grozi ograniczeniem działalności i wycofaniem się z rynku mniejszych operatorów.
Zamknięcie granicy z Białorusią stało się wyzwaniem nie tylko dla przewozów międzynarodowych, ale również dla krajowego rynku pracy. Rząd Polski znalazł się w sytuacji konieczności podejmowania nowych decyzji, aby zrównoważyć kwestie bezpieczeństwa i ekonomii. Przewoźnicy natomiast muszą szukać rozwiązań w sytuacji, która radykalnie zmienia zasady gry w logistyce regionalnej.
Czytaj także: Zmiany opłat za przejazd autostradą A2: odcinek Nowy Tomyśl – Konin